Poprzedni design bloga straszył. Straszył potwornie. Czarne tło i białe litery męczyły wzrok. Koszmarna ilość reklam pomiędzy postami wkurzała (teraz już rozumiem, po co komu AdBlock). Wąski, wciśnięty między wielkie marginesy tekst okazywał się być niemal nieczytelny. Oczywiście, zdawałem sobie z tego sprawę. Wiedziałem, że jest źle, wiedziałem też, co jest złe. Mimo to nie poprawiałem bloga przez długi czas.
Dlaczego? Uważałem, że treść jest ważniejsza niż forma. Ciekawy tekst przeczyta każdy, nawet jeśli musi przecierpieć możliwie nieergonomiczny układ. W razie nadmiernych cierpień - nikt nie zabraniał wyłączenia CSS (wtedy blog zyskiwał znacznie na czytelności). Owszem, czytelność była niezerowa, jednak do kompletnego zera wiele nie brakowało. Pomijając dzień publikacji posta (wtedy ilość unikalnych odwiedzin skakała do około 10-20), średnia dzienna ilość wizyt oscylowała w granicach 1-4.
Zmiany ukierunkowane zostały pod jeden cel: blog ma być możliwie wygodny w czytaniu. Nie musi być stylowy, efektowny, piękny, ma być możliwie wygodny. Tak wygodny, żeby korzystanie zeń nie sprawiało żadnych problemów. Żeby wszystko, co potrzebne, było łatwe do znalezienia. Co więc dokładnie się zmieniło?